Zachęcona pozytywnymi opiniami paru blogerów zdecydowałam się wyruszyć na poszukiwanie Craft&Beauty w internecie w celu nabycia wosków. Ulokowany na Dawandzie sklepik z przyjemnymi zdjęciami jeszcze bardziej zachęcił mnie do nabycia upragnionych wosków. Wykonane są z oleju palmowego (niestety nie wiem jakiego pochodzenia a to akurat wielki minus!), a więc szczęśliwie nie parafina czy soja, wobec których, jak wiecie mam trochę oporów. W kształcie przypominają babeczki i serduszka. Każdy waży około 18 do 20 gram. Zapakowane są w małe foliowe torebeczki, z podpisami. Złożyłam zamówienie, akurat trafiając na promocję.
Na pierwszy ogień poszedł "Granat w blasku księżyca". Z moją miłością do filmów Paradżanowa (szczególnie "Sayat Novy") wybór nie mógł być inny.
Opis zapachu ze strony Craft and Beauty:
Granat w blasku księżyca– tajemnicza mieszanka egzotycznego, pikantnego
aromatu granatu, dzikiej bergamoty, jeżyny, irysów i jaśminu z nutami
cynamonu, goździków, gałki muszkatołowej, szlachetnego drewna i cedru.
Wosk łatwo idzie połamać na cztery równe części. Zanim go zapaliłam zapach wydawał się niezwykle słodki i owocowy. Spodziewałam się zupełnie innego, co nie zmienia faktu, że i tak był bardzo przyjemny. Po roztopieniu do słodyczy dołączyły i dojrzalsze nuty przyprawowe. Woń po prostu rozkwitła i wydała owoce w ciągu upływających godzin palenia.
Zapach wosku jest intensywny, spokojnie 1/4 potrafi wypełnić całe kilkupokojowe mieszkanie. Utrzymuje się przez kilka godzin po zgaszeniu kominka. Wraca wtedy w swoje słodsze nuty. Są one najbardziej trwałe. Najmniej wyczuwalny jest w nim cedr, szczerze mówiąc długo zastanawiałam się, czy w ogóle jest tam jakakolwiek nuta cedru. Niemniej wosk bardzo mi się podoba i zapewne skuszę się na powtórkę z
rozrywki jak wykorzystam pozostałe cudeńka od Craft and Beauty.
Mimo swojej słodyczy traktuję go jako zapach nocny i intymny. Przywodzi na myśl klimat miłosnej poezji Sayat Novy skierowanej do jego ukochanej, gruzińskiej księżniczki, siostrze Herakliusza II. Miłość ta sprowadziła na niego nieszczęście: stracił on swoją pozycję na królewskim dworze. Miał żonę i czwórkę dzieci. Rodzinę porzucił i wybrał drogę wiary zostając kapłanem. Zginął podczas inwazji irańskiej, nie chcąc przyjąć islamu.