Moje pierwsze i bardzo przyjemne spotkanie z Yankee Candle nastawiło mnie optymistycznie co do drugiej próby z ich produktami. Padło na Honey and Spice. Miód i przyprawy. Brzmi to dość przyjemnie i ciepło. A jak ten zapach "wygląda" w praktyce?
Wąchany bez palenia jest całkiem przyjemny, słodkawy, ale dominują w nim przyprawy: cynamon i goździki. Zapowiada się więc dobrze.
Po zapaleniu czar dość brutalnie pryska. Po pierwsze: wosk jest okrutnie kopcący i pali się czarnym dymem. Czyżby wadliwy egzemplarz? Co do zapachu: w niczym nie przypomina ani miodu ani przypraw. Raczej męskie, niezbyt miłe dla nozdrzy perfumy. Czekam, może nabierze innego aromatu z czasem. Niestety nic takiego się nie dzieje i nadal pachnie mi w domu jakimś Bondem czy innym Brutalem. Na szczęście nie jest mocno intensywny i dało się go szybko wywietrzyć.
Okrutnie mnie zawiódł. Lepiej podgrzać miód z goździkami i dolać sobie do herbaty. I zdrowiej i odczucia organoleptyczne przyjemniejsze.
0 komentarze:
Prześlij komentarz