![]() |
źródło: Wikipedia |
Wyprodukowałam wczoraj kolejną płukankę brzozową. Tym razem z liści, nie kory jak miało to miejsce ostatnio. Podczas jednego ze spacerów po okolicznych łąkach miałam okazję nazbierać mnóstwo brzozowych listków, które następnie ususzyłam. Pomogło mi w tym słońce, które w dwa dni uporało się z idealnym wysuszeniem brzozowych listków.
Przygotowałam z nich wywar w następujący sposób:
Dużą łyżkę stołową pokruszonych listków brzozowych zalałam 0,5 l wrzącej wody.
Odstawiłam na 20 minut (dodam, że zapach jaki wyszedł podczas tego procederów z liści był dużo przyjemniejszy niż przy korze). Odcedziłam wywar i poczekałam aż wystygnie po czym dolałam do niego 5 kropelek olejku cedrowego.
Otrzymana mikstura jest bardzo lekka i niemalże bezbarwna, ma lekko zielonkawy odcień, może więc zostać użyta pod koniec mycia głowy, przy ostatnim spłukiwaniu. Nie skleja włosów i nadaje im przyjemną miękkość. Jej zapach jest odrobinę słodkawy, ale bardzo delikatny i po wyschnięciu włosów jest niewyczuwalny. Zarówno brzoza jak i olejek cedrowy mają działanie przeciwłupieżowe, czy to prawda? Przekonam się przy częstszym stosowaniu.
Muszę się wybrać na spacerek :)
OdpowiedzUsuńpolecam ;)
UsuńRównież muszę się przejść i zlokalizować jakąś brzozę w okolicy. :)
OdpowiedzUsuń:D biedne łyse brzózki
UsuńAŻ TAK ich nie oskubię, spokoooojnie :D
Usuńhope so :D
UsuńOo bardzo ciekawe:) daj znać czy zadziałało przeciwłupieżowo:)
OdpowiedzUsuńwidac maly progres ale stosuje tez jeden z wiktorianskich przepisow przeciwlupiezowych ktory pojawi sie tu wkrotce ;)
Usuń